niedziela, 3 lutego 2013

VIII

Niall

- Hej, co się dzieje?
  Stanąłem naprzeciwko dosyć chudej blondynki. Siedziała oparta o zimną ścianę, w lekkiej bluzie, chociaż było tylko 10 stopni na dworze. Miała całą twarz zaczerwienioną, tusz spływał jej po policzkach razem z łzami, spazmatycznie się trzęsła, wyglądała jak kupka nieszczęścia.
  Schyliłem się i delikatnie odgarnąłem jej włosy, które przylepiły się do czoła.
- Jestem Niall - usiadłem obok niej. Ściągnąłem swoją kurtkę (przyznam, że niechętnie, bo było mi zimno, ale dobre wychowanie przez rodziców wygrało) i okryłem ją. Dopiero wtedy wzięła się minimalnie w garść i spojrzała na mnie, wycierając oczy.
- Sue. Mam na imię Sue.
- Uhm, okej Sue, więc... dlaczego siedzisz tutaj o dziesiątej wieczorem, płacząc?
- Chłopak mnie zdradził - pociągnęła nosem.
- Ou... 
- To się zaczęło tak...
  Sue zaczęła opowiadać swoją historię, w którą zainteresowany się wsłuchiwałem. Potem jednak zrobiło się jeszcze zimniej, ale Sue nie skończyła swojej opowieści, więc umówiliśmy się na spotkanie. Od spotkania do kolejnego, tak jakoś poszło. Polubiliśmy się. Staliśmy się przyjaciółmi, byliśmy nierozłączni trzy lata. Potem pierwszy pocałunek, też jakoś tak wyszło. Sue była po prostu idealna. Z tej zrozpaczonej dziewczyny siedzącej pod ścianą, zrodziła się szczęśliwa, piękna kobieta. Planowaliśmy nawet pójść razem na te same studia, bo byliśmy zainteresowani tymi samymi rzeczami.
  Pewnego dnia chciałem jej zrobić niespodziankę. Nie byliśmy umówieni, nic z tych rzeczy. Sue wysłała mi SMSa, że się uczy do egzaminu z angielskiego. Chciałem jej choć trochę to umilić. Kupiłem wielki bukiet za trzydzieści dolarów, miałem nadzieję, że się jej spodoba. Nie żałowałem, że wydałem tyle pieniędzy, bo jej uśmiech był bezcenny.
  Byłem tuż przed jej blokiem, trzymając te cholernie kujące kwiaty, kiedy zobaczyłem jakąś parkę niedaleko. Wzruszyłem ramionami, co mnie mogła ona obchodzić. Już miałem naciskać na domofon, kiedy zauważyłem, że ta dziewczyna z tym chłopakiem... to była Sue.
  Na początku stałem jak wryty, myślałem, że to może jakiś przyjaciel, kuzyn, odnalazł się jakiś brat czy coś, cokolwiek, ale przecież Sue nigdy by mnie nie zdradziła, bo sama przeszła przez taką historyjkę.
  Ale czy kuzynostwo się ze sobą... całuje?
  Podszedłem do nich, nawet nie miałem zamiaru nic mówić. Sue odskoczyła od chłopaka jak poparzona, on spojrzał na mnie, nie był nawet zaskoczony. Czyli musiał wiedzieć o moim istnieniu. Sue wcisnęła mu jakieś historyjki niczym z żałosnego melodramatu, a on to kupił.
  Stanąłem naprzeciwko Sue, która otwierała usta, żeby coś powiedzieć, ale ja tylko pokręciłem głową, zacisnąłem usta i rozczarowany rzuciłem bukiet pod jej stopy. I odszedłem.
  Potem ja zamieniłem się w chłopaka, który w nocy siedzi pod ścianą opuszczonego bloku i płacze. Jak taki samotny aniołek, któremu ktoś uciął pierzaste skrzydełka.

  Otworzyłem oczy, a w zasadzie spróbowałem je otworzyć, bo w pomieszczeniu, w którym się znajdowałem, było okropnie jasno. Najpierw widok był rozmazany, ale po minucie wszystko się wyostrzyło.
  Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, to dwa łóżka naprzeciwko. Puste, leżała na nich tylko złożona pościel. Obok nich stoliki nocne z jedną szufladką i lampką, a po drugiej stronie wysokie stojaki na kółkach.
  Po lewej stronie, na ścianie, wisiał telewizor. Był wyłączony. A po prawej były drzwi, lekko przymknięte, ale mogłem spokojnie obserwować to, co dzieje się na korytarzu.
  Dopiero teraz doszły do mnie inne zmysły: węch i słuch. Czułem paskudną woń środków dezynfekujących, po prostu śmierdziało szpitalem.
  Jezu. Szpital.
  Chciałem wykonać jakiś ruch ręką, więc podniosłem swoją lewą, ale zaraz tego pożałowałem; podłączono mnie pod kroplówkę. Zrobiło mi się słabo.
- Boże, ja chcę żyć! - jęknąłem.
  Mój głos zginął gdzieś w dźwięku dziwnej maszyny, która pikała tuż nad moją głową i wśród tupotu na korytarzu.
- ... jesteście nieodpowiedzialnymi rodzicami i tyle! Jak mogliście nie zauważyć, że wasze dziecko ma anoreksję?! Może sami je głodzicie?!
- Niech pani nie wtrąca się w nieswoje sprawy! Nasze dziecko, nasz problem, a pani niech wraca do domu i niech się swoimi zaopiekuje!
  Rozpoznałem głos swojej mamy, ale barwy dźwięku drugiej kobiety nie mogłem zarejestrować.
  Drzwi otworzyły się szerzej, a do pomieszczenia weszła wysoka pielęgniarka z brązowymi włosami, które związała w kitkę.
- Dobrze, że się obudziłeś - powiedziała, uśmiechając się. Obserwowałem ją badawczo, a w zasadzie to, co robi. Oglądałem kiedyś dużo seriali typu "Dr. House" czy "Ostry Dyżur", a w tej chwili poczułem się bardzo bezradny.
- Aaa... - zacząłem mówić, ale zaatakowała mnie chrypa, więc zacząłem kasłać. Miałem wrażenie, że jestem jakimś emerytem i siedzę w szpitalu przykuty do łóżka jakąś śmiertelną chorobą.
- ... przecież to anoreksja! Ona zabija! Gdyby pański syn schodził po schodach do salonu i by w trakcie zemdlał i się zabił, to też by pani nic nie zauważyła?!
- Nie pański zasrany interes!
- Przepraszam cię na chwilę, Niall, zaraz zmienię ci wlew kroplowy.
  Zamknąłem usta. Dałem sobie spokój z próbami komunikacji.
  Do pomieszczenia za to wkroczyła moja mama. Rzuciła się na mnie jak lwica na mięso.
- Maaa... - znowu zacząłem kaszleć. Poczułem irytację.
- I co z nim teraz?! Gdzie pielęgniarka?!
- Tutaj! Niech się pani uspokoi! - kobieta znowu przyszła, trzymając jakiś woreczek. Pochyliła się nade mną i delikatnie chwyciła moją lewą rękę.
- Może troszkę zaboleć, ale delikatnie, naprawdę - mruknęła do mnie. Powiedziawszy to, wyjęła igłę z mojego nadgarstka. Syknąłem. Z ranki zaczęła wypływać krew.
- Nieeeee! - jęknąłem. Zamknąłem oczy.
- Niall, kochanie, musimy porozmawiać - mama pochyliła się nade mną z drugiej strony. W sumie cieszyłem się, bo odwróciła moją uwagę od tego, co robi z moją ręką pielęgniarka. - Dlaczego nic nam nie powiedziałeś, że masz anoreksję?
  Pielęgniarka prychnęła, ale nic nie powiedziała. W sumie było to niekulturalne z jej strony, ale mniejsza o to. Mama to zignorowała, albo niedosłyszała.
  Mi w głowie siedziało to słowo.
  Anoreksja.
  Anoreksja.
  Niall Horan, masz anoreksję.
- Co... co? - wyjąkałem. Poczułem ukłucie w nadgarstek, a nawet rwący, chwilowy ból, bo pielęgniarka wbiła igłę w moją żyłę.
- To, co słyszałeś.
  Rozmowę przerwała nam jakaś kolejna kobieta, za którą wkroczył do pokoju dla odmiany facet.
- Niech pani go zostawi - powiedziała. Rozpoznałem ten głos. To z nią na korytarzu kłóciła się mama.
- Jestem jego matką! - burknęła mama.
- Niall Horan, jestem Stephanie. Będę twoim psychologiem.
  Wpatrywałem się w nią jak osłupiały.
- A ja jestem Nicholas. Twój doktor.
- Niall, jesteś chory na anoreksję. Ważysz tylko czterdzieści osiem kilogramów, twoje BMI jest zbyt niskie. Teraz jesteś pod kroplówką i będziesz jeszcze przez jakieś dwa dni. Poza tym zostałeś pobity do nieprzytomności w szkole, nie poniosłeś żadnych obrażeń poza dużymi i wyraźnymi siniakami, są dosyć pokaźne, ale znikną, to najmniejszy problem, jaki teraz jest. Musisz przytyć. Musisz powiedzieć, co jest przyczyną twojej choroby. Będziesz chodził na terapię, a tutaj będą ci podawać posiłki, oczywiście ilość ich będzie stopniowana.
- Kiedy wrócę do domu? - szepnąłem.
- Niall, anoreksja to nie jest zabawa. Gdyby nie to pobicie, pewnie byś milczał, a gdybyś milczał, twój organizm byłby całkowicie wycieńczony i byś umarł. Terapia może ciągnąć się przez parę miesięcy, chyba, że będziesz z nami współpracował, czyli między innymi zjadał wszystkie posiłki w całości, które będziemy ci podawać.
  Odjęło mi mowę.
- Oczywiście, istnieje możliwość wracania do domu na weekend. Ale w tygodniu musisz być w klinice pod opieką specjalistyczną. Ale to tylko wtedy, kiedy odłączą się od kroplówek i przytyjesz chociaż z marne dwa kilogramy. Nie trzeba dodawać, że mogą ciebie odwiedzać znajomi.
  Ale ja nie mam znajomych, proszę pani.
- Chce mi się spać - powiedziałem tylko, słabym głosem. Pani psycholog kiwnęła tylko do mojej mamy, która pocałowała mnie w policzek, potargała po i tak już zniszczonych włosach, i wyszła z nią. Lekarz powiedział coś do pielęgniarki, ale nie słuchałem jego słów. Wyszedł, a po dwóch minutach pielęgniarka również.
  Zostałem sam.
  Normalka.
  Chris mógł mnie zabić na tym korytarzu, byłbym mu za to cholernie wdzięczny. Bo kogo może interesować moja osoba? Chudy, brzydki Niall Horan, sam, nudny, smutny.
  Jestem nikim. 
  Wsadzą mnie do psychiatryka i będzie spokój święty. Albo sam się zabije, i tyle. Już nikomu nie będę zawracać głowy. Rodzicom, a nawet tym lekarzom i pielęgniarce, skończą pracę godzinę wcześniej.
  Nie chciało mi się podnieść ręki, żeby wytrzeć łzy, które leciały mi po policzkach. Gapiłem się tępo w sufit.

Liam

  Pogwizdując cicho pod nosem, nalałem wrzątku do kubka, żeby zrobić sobie owocową herbatę. Położyłem ciepłe tosty z roztopionym masłem na talerz, chwyciłem wszystko i wyszedłem z kuchni. Pokierowałem się na schody, a wchodząc po nich, rzuciłem wzrok na Nicki, która tradycyjnie jadła ohydną zupkę chińską.
- Powiedz mamie jak wróci, że lodówka jest pusta i nie ma co jeść - powiedziałem. Siostra kiwnęła głową. Wszedłem do swojego pokoju, odstawiłem talerz i kubek na komodę i zamknąłem drzwi. Zmieniłem swoje jeansy na spodnie dresowe z Adidasa, sięgnąłem po laptopa, włączyłem jakąś stację muzyczną w telewizji i miałem zamiar wyjąć podręcznik do biologii i przeczytać temat pracy domowej, żeby ją na jutro odrobić, kiedy przypomniało mi się, że mój telefon nadal spoczywa w kieszeni mojej kurtki, którą schowałem wczoraj do szafy, i takim sposobem zapomniałem go dzisiaj zabrać do szkoły.
  Wzdychając, bo już wygodnie się usadowiłem, ruszyłem swój tyłek i otworzyłem szafę. Wyjąłem telefon z kieszeni.
- Co? Wyłączony? - zdziwiłem się. Widocznie bateria przez noc musiała się rozładować. Podłączyłem telefon do ładowarki, a na ekranie pojawiło się powiadomienie.
  4 nieodebrane połączenia od: Nieznane.
  Ponownie się zdziwiłem, ale zaraz wzruszyłem ramionami, bo i tak nie odbieram połączeń od nieznanych numerów. I tak mam wszystkich swoich znajomych zapisanych na karcie pamięci.
  Zacząłem wertować podręcznik, aż w końcu znalazłem stronę z tematem.
  Wyjaśnij termin "Zespół nabytego niedoboru odporności AIDS" w rozprawce mieszczącej się na dwóch kartkach formatu A4.
  Zacząłem szukać na swoich półkach książki o różnych chorobach, między innymi właśnie o AIDS. W tym przypadku była niezawodna. Po chwili przypomniałem sobie, że parę dni temu wziął ją Zayn.
  Powędrowałem więc do jego pokoju.
  Otworzyłem cicho drzwi. Nigdy nikomu bez pytania do pokoi nie wchodzę, ale Zayna jeszcze nie było, poza tym miał moją książkę, która mi była potrzebna.
  W jego małym królestwie panował idealny porządek. Łóżko było starannie pościelone, nie było żadnych walających się ubrań czy skarpetek, laptop leżał na biurku obok perfekcyjnie ułożonych ołówków i długopisów. Krzesło było zasunięte, rolety odsłonięte, książki leżały w równych rzędach. Bez trudu znalazłem swoją zgubę. Wyjąłem ją spośród innych, ale niechcący zleciał mi jakiś notes, który się otworzył. Miałem zamiar go zamknąć i odłożyć na swoje miejsce, ale coś przykuło moją uwagę.
  To był zeszyt zrobiony własnoręcznie, zawierający wklejone zdjęcia Malika z jego starymi znajomymi.
  Wręcz zafascynowany usiadłem na dywanie i zacząłem oglądać notes. Zayn i jego siostra, chyba ta, co zmarła... Zayn i jego tata, jakaś rodzina pewnie też. Zayn w szkole, zdjęcie klasowe, zdjęcia z jego urodzin, jakichś imprez. Malik z jaką dziewczyną, jakaś wycieczka, jakiś chłopak z brązowymi włosami...
  Hej, zaraz.
  W mojej głowie zaświeciła się lampka.
  Świdrowałem  swoim wzrokiem chłopaka, z którym Zayn miał najwięcej zdjęć. Ciemne włosy, szczupła twarz, ładny uśmiech. Na niektórych zdjęciach miał paski, na jednym pojawił się w czerwonych spodniach. Oprócz tego, jego włosy były takie... celowo rozwichrzone, lekko stojące.
  Pod ostatnim zdjęciem Zayna z tym chłopakiem, był dopisek "Louis Tommo!"
  Zmrużyłem oczy. Na ostatniej stronie była kartka, ale niewklejona. To była wydrukowana informacja o poszukiwaniu Tomlinsona.
- O Boże! - krzyknąłem.
  Louis Tommo- Louis Tomlinson?
- Zayn, ty... ty się przyjaźniłeś z tym mordercą? - szepnąłem, sam do siebie. Zrobiło mi się słabo.

cdn

28 komentarzy:

Unknown pisze...

O matko boska *.*
Dlaczego koniec rozdzialu ? Ja chce nastepny ! Prosze , prosze , prosze. Bo to cudowne jest . Kocham cie <3

Unknown pisze...

@Girls_withdream

FleeingDolphin pisze...

No kurde świeeeetnee!♥

@FleeingDolphin

Nie chce mi się rozpisywać.xD

bradford team! pisze...

Niallerek biedactowo ;c Szkoda mi go. Roździał jest świetny, bardzo fajnie się go czyta i chce się więcej :D Czemu w tamim momencie skończyłaś ! Pisz szybko nexta :) xx

Anonimowy pisze...

OOO CIESZĘ SIĘ ŻE JEST NOWY ROZDZIAŁ I TO TAK WCZESNIE ZASKAKUJESZ MNIE I TO POZYTYWNIE :D A CO DO ROZDZIAŁU JAK ZWYKLE JEST SWIETNY JUZ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ CO STANIE SIĘ Z ZAYNEM W NOWYM WIELKIM MIESCIE MAM NADZIJĘ ŻE TO ZBLIZY ZAYNA I NICKI I POLUBIA SIĘ NIE MÓWIŻ ŻE MAJA SIĘ NIE WIADOMO JAK KOCHAC ALE CHOCIAZ ŻEBY TROSZKE SIE OCIEPLIŁO :D NIEZNAJOMY NUMER DO LIAMA HMM CIEKAWIE SIĘ ROBI ... NIECH CIE WENA MECZY I DODAWAJ JAK NAJSZYBCIEJ NOWY ROZDZIAŁ @kllauduchy

A.♥ pisze...

jest jak zwykle świetne. nie ma się do czego przyczepić, bo jest po prostu zbyt idealne! chyba nie muszę pisać, że czekam na następny rozdział. <3
@AStawicka

Unknown pisze...

ojaojaoja *_*
tak się wcześniej nie udzielałam i żałuję tego, bo blog jest naprawdę świetny. wybacz mi moje lenistwo :x
ale mi się ten rozdział podoba *_* jeju, biedny Niall.. :c jak mi go szkoda, o m f g. już nie lubię Sue :c on się nią tak zaopiekował i wgl a ona go zdradziła no ja :v sama będąc w przeszłości zdradzona! no ja :o
też bym chciała znaleźć taki notes Zayna... ale kurde Tommo to nie morderca! no ż a l.
ale no omgomgomg ogólnie to mi się strasznie podoba i już nie mogę się doczekać następnego! <33

- @makemewannadiex
http://hundred-percent-reason.blogspot.com/

Natalia9954 pisze...

Matko to jest świetne!! Nie mam zastrzeżeń! Wena życzę! (@Natalia9962)

ania070900 pisze...

Matko Boska!!! Zajebiste

Unknown pisze...

genialnie, biedny Niall mam gram nadziei że nie popełni samobójstwa ale znając ciebie i twoje opowiadanie znowu nas zaskoczysz na prawdę nie wiem jak to robisz? Ale rób to dalej. Zastanawia mnie jeszcze sprawa z Zaynem, Lou i Li, mam nadzieję że Liam stanie się sojusznikiem Lou i Zayna...
Pozdrawiam xx
@nikiwi2468

Unknown pisze...

Jest super! tylko czemu w tym momencie :c awh... szybko następny dział!! @paulencjaa

Olivia . pisze...

Lubię Twoje opowiadanie. Jestem ciekawa, jak wydarzenia się dalej potoczą. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. DODAWAJ SZYBKO ! : )

humant ☻ pisze...

Kocham to opowiadanie! Co bedzie z Niallem? :c Informuj mnie nowych rozdzialach na tt: @pasek_official albo na moim blogu na ktory rowniez zapraszam i mam nadzieje, ze sie spodoba: you-nothing-but-i-love-you.blogspot.com c:

chuda pisze...

no ciekawie, ciekawie. zastanawia mnie bardzo co się dzieje z louisem? i czy zayn go znajdzie zanim zayna znajdzie policja... i w ogóle pełno takiego "zastanawia mnie..." także niecierpliwie czekam na kolejny :)

pozdrawiam i życzę weny :)

Anonimowy pisze...

Tak strasznie mi jest żal Nialla, że chce mi się ryczeć. Jesteś cudowna i już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! :D

Carrie pisze...

wspaniały rozdział ! z resztą jak zawsze :) szczerze mówiąc uzależniłam sie od czytania twojego bloga i z niecierpliwością czekam na więcej ! :D

Unknown pisze...

Następny no proooooooooooooszę :>
Zapraszam do siebie :)
http://ialwayswillremember-opowiadanie.blogspot.com/
@FuckMe_DjMalik

Anonimowy pisze...

Świetnie piszesz :D @magdalena1412

Claudia ♡ pisze...

blog genialny , nie jest przesłodzony , nareszcie coś innego ! czekam na następny rozdział !

alekslloyd pisze...

Jak obiecałam - przeczytałam każdy rozdział i przechodząc do kolejnego czułam, że to opowiadanie podoba mi się coraz bardziej i bardziej. Jest w nim to coś, czego nie można znaleźć w innych blogach. Taka niezwykłość historii. Takie to wszystko nieprawdopodobnie prawdziwe.
Widzę też, że wszystko masz idealnie zaplanowane; co do perspektywy, jaką piszesz i opowiadania, tak ogólnie. Nie ma w tym wątku miłosnego, za co chwilowo bardzo Ci dziękuję, ponieważ to przesycenie w innych blogach sweet love story mnie już nieco irytuje. Potrzebowałam twojego opowiadania. Potrzebowałam tego czegoś, co czyta się wspaniale i miło. Masz świetny styl; łatwy do zrozumienia, ale także zaciekawiasz swojego czytelnika.
Bardzo mi szkoda Nialla. Znalazł się w takiej dziwnej sytuacji. Trochę smutno mi się zrobiło, kiedy czytałam, ze nie ma przyjaciół. I do tego sam musi uporać się ze swoją chorobą. Okropne, dlatego mam nadzieję, że Nicki i Liam jakoś dodadzą mu otuchy ich wizytą i Horana.
Zaskoczyła mnie też ucieczka Zayna ze szkoły, podczas kiedy policjanci chcieli go na komendę zabrać. Odważne posunięcie.
Martwię się też tym, że Liam może go w negatywny sposób odebrać. To znaczy bardziej jego znajomość z mordercą. Najgorsze jest właśnie ocenianie ludzi poprzez ich znajomości.
Pokochałam Twoje opowiadanie, uwierz mi.
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
Loooove, xoxo

Unknown pisze...

Koleżanka poleciła mi tego bloga, mówiła że jest świetny. I miała rację! Rany, piszesz zajebiaszczo! Tyle emocji.. lubię to! ;3 Mam nadzieję, że z Niallem wszystko będzie ok, a Zayn, Lou i Harry nie trafią do pudła, w końcu nie mają za co ;3 blog niesamowity, inny niż wszystkie, wyjątkowy ... ale zaiste zajebisty! Proszę, daj znać kiedy będzie następny rozdział, @karolapatka ;** zapraszam również do siebie ;3 this-is-our-dream.blogspot.com <3 ;****

officialkinia pisze...

Szyyybko ,dajesz następny , zajebiście piszesz ... Czeeeekam *-*

Alex pisze...

Właśnie nadrobiłam wszystkie rozdziały i jedyne słowo, które nachodzi mi na myśl to WOW. przez ogroooomne W.
ta fabuła! to tak bardzo wciąga. jestem ciekawa dalszych przygód bohaterów. a to dopiero początek. oh. się nie doczekam! pewnie masz niezwykły pomysł na to opowiadanie, a ja jestem tak bardzo ciekawa co będzie dalej. kto wrobił Lou? dlaczego wrobili Harry'ego? jaki będzie miał w to wkład Niall? tak wiele pytań, na które nie ma odpowiedzi!
dlatego pisz kolejny rozdział i rozjaśnij nam to trochę!
dopiero zaczęłam czytać, a jest to już jedno z moich ulubionych opowiadań.
czekam. życzę weny.

@AlexwantsZayn

Anonimowy pisze...

Genialnie piszesz!!!!!!!! Nie mogę się doczekać następnego rodziału ;)

Anonimowy pisze...

cześć MAMO :D pamiętasz mnie chyba XD świetnego masz bloga <3 ze zniecierpliwieniem czekam na kolejne rozdziały *-* pisz tak dalej <3 :D

Anonimowy pisze...

Bardzo mi się spodobało. Uwielbiam ten dramatyzm w każdym rozdziale. Płakałam kiedy czytałam o Niallu. Biedaczek :CC Pisz dalej, zasługujesz na uwagę czytelników ^.^ @justKJx

Dżerr pisze...

Rzdzial bardzo mi sie spodobal. Mam nadzeje, ae juz wkrotce dobije do konca i dodam wspanialy koment. Bedzie dlugi

Dżerr pisze...

Rzdzial bardzo mi sie spodobal. Mam nadzeje, ae juz wkrotce dobije do konca i dodam wspanialy koment. Bedzie dlugi