piątek, 17 maja 2013

FALLING- prolog



Sometimes I wish for falling, wish for the release
Wish for falling through the air to give me some relief
Because falling's not the problem, when I'm falling I'm at peace
It's only when I hit the ground it causes all the grief 





  Ludzie dzielą się na dwie grupy: na wymagających i na niewymagających. Niewymagający ludzie, jak każdy się domyśla, nie potrzebują wiele do szczęścia. A w zasadzie większość rzeczy jest w stanie ich zadowolić. Nieważne, czy zostały one wykonane byle jak, czy może jednak zostało w nie włożone całe serce. Natomiast ludziom wymagającym jest ciągle za mało. Wciąż, wciąż i wciąż, cały czas kręcą nosami i nie obchodzi ich nic, poza własnym interesem. Każda z tych dwóch grup jest tak naprawdę irytująca, ale człowiek, który zawsze wiele wymaga, jest w stanie docenić chociaż minimalnie czyjąś pracę, a ktoś, kto z natury nie wymaga zbyt wielu starań- cóż, prawda jest taka, że byle co go ucieszy. Można rzec, że to przecież dobra sprawa, która idzie na naszą korzyść, bo jeśli ktoś zadowala się byle czym, my nie musimy wyrywać sobie włosów z głowy z nerwów, że coś robimy źle, że nie mamy weny i czasu na coś również. Ale wtedy się nie rozwijamy, a przecież sami sobie powinniśmy postawiać poprzeczkę coraz wyżej- nie ma żadnego limitu w tej kwestii.
   W dzisiejszych czasach więcej jest ludzi niewymagających. Przejawia się to w każdej dziedzinie życia, ale chyba najbardziej w tej muzycznej. Zespoły czy artyści, którzy tworzą twórczą muzykę nie będącą tylko zwykłymi, przelotnymi dźwiękami, a krzyczącymi wręcz do nas uczuciami, zostają zasłonięci współczesną komercją. Tak naprawdę to nie liczą się już te emocje, które powinny wylewać się z piosenki, nie liczy się jej przesłanie, które powinno wstrząsać ludźmi, tylko skandal. Ludzie pod tym względem są dziwni. Mówią, że prawdziwa muzyka jest na wyginięciu, a jednak skupiają całą swoją uwagę tylko na artystach, którzy mają ekstrawagancki styl bycia i najprawdopodobniej tylko dzięki temu wybili się ponad przeciętność.
  Ludzie zapominają o uczuciach. A nawet jeśli tego nie chcą, to niestety, ale jest to proces, który coraz bardziej zacieśnia się wokół nas, tworząc gigantyczną pętlę. Oczywista sprawa, można mu zapobiec, ale nikt nie chce się odważyć, żeby to rozpocząć. I tak człowiek zamienia się w kameleona, tracąc swoje naturalne kolory.
  Los często robi nam różne niespodzianki, nie potrzeba tego nawet kwestionować. Ten los też jest takim kameleonem, bo zazwyczaj nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy coś wydarzyło się przez nas, czy przez czysty przypadek. Każdy tak ma, a potem dostaje nauczkę i zapamiętuje ją na całe życie.

  Ostatnią galą, na której pojawił się pewien znany i inspirujący wielu ludzi na świecie zespół, było Grammy Awards 2014. One Direction wygrało trzy nominacje: Album of the Year, Song of the Year i Best Group Performance. Dzień po uroczystości Harry Styles, najmłodszy członek zespołu, napisał na Twitterze, że z niecierpliwością czeka na rozpoczęcie europejskiej trasy koncertowej, która promować miała już trzeci album bandu. Jej rozpoczęcie przypadało na 14 marca 2014 roku, czyli dokładnie tydzień po Grammy. Wszyscy byli w świetnych humorach, album okazał się być hitem, jak zresztą każdy tego zespołu. I chociaż wydawać by się mogło, że już lepiej być nie może, chłopaki stali na samym szczycie swojej kariery, ludzie śmiali się, że wzięli drabinę i wspinają się po niej jeszcze wyżej, do samego nieba.
  Szkoda tylko, że ta metafora stała się rzeczywistością.
  Co się mogło takiego stać, że z dnia na dzień wszystko zaczęło upadać jak domino? Tak jakby z tego nieba, do którego w przenośni się wspinali, zaczął wiać silny wiatr, który spychał ich coraz niżej i niżej.

  Tymczasem po londyńskich ulicach również wiał wiatr, tylko spokojniejszy. Delikatnie zwiewał śmiecie z chodników i asfaltów na trawniki, parkingi i inne posesje, prywatne lub publiczne. Były pomiatane przez ludzi, którzy niezdarnie je kopali albo deptali po nich, czasem przejechał ktoś na desce albo na rowerze, nikt na nie uwagi nie zwracał. No, prawie nikt. Chodnikiem w dosyć spokojnej dzielnicy szła jakaś przeciętna, przygarbiona dziewczyna, z czapką na głowie, którą schyliła w dół, kierując wzrok na szarą kostkę brukową. Otuliła się starą, niebieską bluzą Adidasa, deptała kozakami po kałużach, widocznie się gdzieś spieszyła, jak zresztą każdy o tej porze, bo był wtorek i siódma rano, ruch dopiero się rozpoczynał. Złapała wzrokiem jakąś wirującą na wietrze kartkę. W pierwszej chwili odwróciła swoje spojrzenie, ale coś ją tknęło i zatrzymała się przy podartym papierze. Uklękła, złapała go w ostatniej chwili, bo zerwał się wiatr i rozwinęła ową kartkę.
  Był to plakacik rozmiaru A5, który miał reklamować koncert One Direction. Widocznie został oderwany od jakiegoś drzewa, na który ktoś miesiąc temu go przykleił, bo faktycznie koncert został ogłoszony z dwadzieścia trzy dni temu, czyli niecały miesiąc wstecz. Odbył się? Nie. Nikt dotąd nie znał scenariusza koncertów promujących ich trzecią płytę Don't look back. Dziewczyna spojrzała w górę, w niebo, jakby o coś prosiła Boga. Tylko czy prosiła, czy może to było przypadkowe spojrzenie? A może zwyczajnie chciała zobaczyć, czy będzie padać deszcz, bo nad Londynem wisiała ciemna, złowrogo wyglądająca chmura?
  Co innego było w Manchesterze. Niebo było jeszcze czyste, ale o założeniu szortów można było od razu zapomnieć. Tutaj na ulicach również zaczynali dreptać po chodnikach ludzie. Sprawa oczywista, że nie było w tym mieście takiego ruchu, jak w Londynie, ale jednak ktoś przejeżdżał samochodem i klął na nieuważnych przechodniów, którzy dosłownie pchali się pod koła, opatuleni w płaszcze. Minimalny ruch był nawet na jednej, położonej najdalej od centrum miasta uliczce. Każdy dom był teoretycznie taki sam, pomalowane były na identyczny, ciemnobrązowy kolor, miały czarne dachówki, dwie, białe małe kolumny stojące między drzwiami wejściowymi, do których prowadziła ścieżka ułożona z drobnych kamyczków.
  Dlaczego teoretycznie? Bo jednak stał na końcu ulicy jeden, wyróżniający się dom. Ale co mogło czynić go innym, wyjątkowym, skoro również był brązowy, z czarnym dachem i dwoma kolumnami przed wejściem? Ludzie mówili, że niezadbany ogród to jedno, ale praktycznie to właściciel tej posesji nie wychodził z domu (albo nikt nie miał na tyle szczęścia, by go zauważyć), czasem tylko podjeżdżał pod niego duży, czarny Range Rover bez tablicy rejestracyjnej. Poza tym, okna zasłonięte były ciemnymi roletami. Oprócz jednego. Tamto było zawsze otwarte.
  Ludzie mówili, że dosyć często zauważali patrzącego się przez to okno chłopaka.
  Nic więcej.

***
Więc, jak mówiłam, startujemy z nowym opowiadaniem! W sumie nie wiem, jak to nazwać, bo oneshot to kojarzy się z jakimś krótkim FF, a to aż takie krótkie nie będzie. Jakieś dziesięć rozdziałów, chyba, że coś mi do głowy w trakcie wpadnie (a pewnie tak będzie) i mi się to rozciągnie. A jeśli chodzi o bloga, to nie chciałam zakładać drugiego specjalnie na to jedno opowiadanie, chcę tutaj wszystko pomieścić, bo jednak szkoda mi opuścić stronę, która ma 90 z hakiem obserwatorów, dużą liczbę wyświetleń i wysokie statystyki. Nie lubię zaczynać od zera. Postaram się to wszystko poukładać, żeby było czytelnie i jasno, jeśli ktoś będzie chciał przeczytać Deada, ma z boku w nawigacji spis rozdziałów, tak samo z kwestią informowania (nick w komentarzu) i rozdziały Falling również będą w zakładce "Falling- rozdziały". To tyle w kwestii "ogarniającej sytuację".
Myślę, że rozdziały będą w czwartki jak z Deadem, tylko na początku będzie delikatny nieład, bo jadę na wycieczkę i przez pierwszy tydzień czerwca nic nie będzie nowego. Zresztą, dam znać na Twitterze :)
Szczerze mówiąc, to trochę się cykam, jak ogólnie zareagujecie na nową fabułę, bo chyba przyzwyczailiście się do tych "schiz" w Deadzie (omg), ale mam nadzieję, że się wczujecie i że będziecie komentować tak jak podczas Deada, no i... po prostu niech będzie tak samo, albo lepiej! :D
Dlatego proooooszę, dajcie mi teraz w komentarzach znać, jak jesteście nastawieni do nowej idei!

18 komentarzy:

Natalia9954 pisze...

Zaciekawiłaś mnie. Bardzo dobrze napisany prolog. I cóż mogę napisać. Czekam na pierwszy rozdział :)
@Tuska54

Carrie pisze...

no nareszcie ! już się nie mogłam doczekać kiedy zaczniesz to nowe opowiadanie ! (w sumie to długo nie czekałam i dobrze :D)
prolog tajemniczy przez co strasznie chcę już przeczytać pierwszy rozdział :)
opowiadanie fajnie się zapowiada. jestem pewna że nie będzie gorsze od DEAD (może nawet lepsze ? kto wie ? )
10 rozdziałów to za mało :D mam nadzieję że wena nie będzie cię opuszczać i dodasz więcej. :)
także kończę już swój komentarz. życzę weny i dodawaj szybko pierwszy rozdział ! :)
Carrie.

Anonimowy pisze...

na razie nic nie wiadomo, więc się nie odzywam. po przeczytaniu prologu nasunął mi się na myśl cytat "najlepsze jest pięcie się na szczyt, bo z niego można już tylko spaść". ogólnie opowiadanie fajnie się zapowiada. :3

nikt ważny ._. pisze...

super się zaczyna! czekam na nn ;D

Anonimowy pisze...

Kocham, kocham i jeszcze raz kocham! Masz niesamowity dar do pisania. Ahhh..... czekam na więcej :D

Pompon pisze...

Jeju, niesamowite! <3

Anonimowy pisze...

zapowiada się bardzo ciekawie! wątek z tym domem i chłopakiem często patrzących przez jedyne otwarte i nie zasłonięte okno w tym budynku od razu rozbudził moją wyobraźnię.
jak sama ujęłaś trochę martwisz się o to, jak zareagujemy na nową fabułę, uwierz mi, nie masz się o co! to opowiadanie na pewno będzie świetne! ja uwielbiam to, jak piszesz i już nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału!:)
@systemsamowolka

smile1308 pisze...

Zaciekawie się zapowiada, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału<3

smile1308 pisze...

*Ciekawie, przepraszam pomyłka :)

Junio pisze...

Nienawidzę cię, bo mnie zaciekawiłaś i muszę teraz czekać na nowy rozdział! Ja chcę go teraz!

Unknown pisze...

ZAPOWIADA SIĘ KUREWSKO CIEKAWIE! :)
może jednak nie będę płakać xd haha
no nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału i pierwszej akji :>
@wyrcia xx.

just smile pisze...

będę czytać ♥ uwielbiam Twój styl pisania. jesteś świetnym obserwatorem rzeczywistości, dzięki temu posiadasz umiejętność portretowania prawie jak Rej. jestem po OGROMNYM wrażeniem. : )

Anonimowy pisze...

To bylo strasznie tajemnicze. Przepraszam ze pisze bez polskich znakow ale cos mi sie z klawiatura psuje :/
Twoja wierna czytelniczka, Katherine powrocila do komentowania i czytania Twoich dziel <3
Mam nadzieje, ze warto bedzie poswiecic swoj czas na Falling. xx
Zycze jak najwiekszych sukcesow jesli chodzi o to opowiadanie.

Twoja "fanka",
@DameHoranx

Unknown pisze...

Boże nareszcie, ja już nie mogłam się doczekać! Bardzo mi się podoba twoja "idea". Nie wiem jak ty to robisz, ale ja już jestem pewna że TO będzie tak genialne jak DEAD choć Dead zawsze będzie mój jedyny i ukochany. Falling to mój kochanek.
Pozdrawiam @nikiwi2468

Anonimowy pisze...

kocham cię słońce xx
@knyycio

alekslloyd pisze...

Jak już wspomniałam - każde opowiadanie Twojego autorstwa jest/było/będzie dobre! Tak, czytałam tylko Deada, ale do tego także jestem pozytywnie nastawiona.
Prolog jest taki.. tajemniczy. Tak to chyba odpowiedni przymiotnik.
Jak zawsze - informuj mnie. Bedę starła się komentować każdy rozdział! <3
Czekam, xoxo

coto jest pisze...

awwwwwwwwwww

Anonimowy pisze...

Kurcze dziewczyna! Nie wytrzymam do czwartku. Już od samego początku jest tajemniczo. Bardzo fajny początek. czekam na więcej! xx